sirkka |
|
|
|
Dołączył: 31 Lip 2005 |
Posty: 9 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
O nowym albumie "Memorial", portugalskiej scenie muzycznej, mundialu i nie tylko rozmawiamy z liderem zespołu, Fernando Ribeiro
- Zacznijmy od ostatniego wydarzenia – Metalmanii: jakie macie wrażenia po występie?
To był świetny festiwal, który dał nam możliwość zaprezentowania nowych kawałków. Graliśmy na Metalmanii już wiele razy i wydaje mi się, że mówienie o jakimkolwiek znudzeniu ze strony naszej czy też publiczności jest błędne. Polscy fani cały czas wprawiają mnie w zdumienie – mimo że często gościmy na Metalmanii, odbiór jest niesamowity.
- Jak wypada Metalmania w porównaniu z innymi europejskimi festiwalami?
To bardzo dobrze zorganizowany festiwal, opierający się na dobrze działającym mechanizmie, z ekipą doświadczonych ludzi. Graliśmy na wielu większych imprezach, ale do Metalmanii mamy szczególny stosunek – zresztą, nagraliśmy tu właśnie swoje DVD.
- Dlaczego to "Finisterra" została wybrana jako pierwszy kawałek promujący płytę "Memorial"?
To po prostu pierwszy utwór, który pokazujemy ludziom i do którego mamy video. Nigdy nie podchodzimy do utworów indywidualnie, jednostkowo, zawsze widzimy je w szerszym konspekcie - nie chodzi o to, żeby ludzie lubili ten czy inny kawałek, ale żeby spodobał im się cały album. "Finisterra" jest dobrym wyborem, jednakże nie pokazuje wszystkiego, co jest na albumie, bo płyta ma mnóstwo aspektów.
- Czy specjalnie nagraliście mocniejszy a nawet bardziej agresywny album niż na przykład "Antidote"?
Wydaje mi się, że już "Antidote" zmierzał ku starszym, cięższym czasom Moonspella – takie utwory, jak "In and Above Man" czy "The Southern Deathstyle" są brutalne, i przejmujące. Kawałki z "Antidote" tworzyły na koncertach niesamowitą energię, tak więc chcieliśmy nagrać jeszcze mocniejsze i jeszcze potężniejsze utwory, które ponownie wytworzą ten rodzaj energii, ale i nie tracą klimatu, który Moonspell miał i będzie mieć zawsze. Jesteśmy zdecydowanie mieszanką mocy i duszy.
- Ostatnio zmieniliście wytwórnię płytową, porzucając Century Media dla SPV/Steamhammer Records.
Złożyło się na to wiele czynników, a nie tylko konflikt interesów, o czym przekonana jest część osób. Byliśmy pewni, że musimy odejść, bo czuliśmy się skazani na Century Media - wszystko zaczęło być przewidywalne. Poza tym Century Media bardzo się zmieniło, skupia się na innym rodzaju muzyki, do którego nie pasujemy. Chcieliśmy też rzucić sobie wyzwanie, zmienić wszystko wokół nas i w nas samych, także nie zmieniliśmy wytwórni dlatego, że byliśmy wkurzeni czy też źli - mamy z nimi nadal dobre relacje i nasze DVD zostanie przez nich wydane. Rozstanie nie powinno być postrzegane jako jakaś tragedia - najważniejsze jest to, co zespół robi ze swoim życiem i muzyką, a nasza muzyka będzie wciąż taka sama, niezależnie od wytwórni, w której jesteśmy. SPV jest świetną wytwórnią, mamy z nimi bardzo dobre relacje – ludzie tam pracujący słuchają nas i tego, co mamy do powiedzenia, przez co mamy większą kontrolę nad własną muzyką.
- Jak przebiegało nagrywanie nowego materiału?
Z jednej strony normalnie, ale z drugiej strony - było ekscytujące. Pracowaliśmy w studiu razem z Waldemarem Sorychtą Woodhouse – tylko praca z najlepszym producentem mogła pozwolić nam na produkcję tego rodzaju muzyki, jaki chcieliśmy: pełnej wolności, niezależności, wyobraźni i ryzyka. Waldemar bardzo nam pomógł, zbierając do kupy nasze pomysły i odwalając kawał dobrej roboty. Część techniczna była taka jak zawsze – przygotowaliśmy się jeszcze w Portugalii, zresztą Waldemar był tu przynajmniej trzy razy żeby pomóc nam przy robieniu demówek i kompozycji. Część instrumentów nagrywana była w Portugalii, co pozwoliło na zaoszczędzenie czasu i skoncentrowanie się na nagrywaniu perkusji, wokali i gitar. Rezultat jest świetny; poza tym mile wspominam atmosferę panującą podczas nagrania - mieszkaliśmy wtedy w studio i nigdy nie spędziłem tak mile czasu w trakcie nagrań.
- Czy w Portugalii jesteście traktowani bardziej jako gwiazda narodowa czy też jako zespół międzynarodowy?
W Portugalii jesteśmy najbardziej popularną narodową grupą metalową. Mamy tu wspaniałych fanów – graliśmy tu na wielkich festiwalach, przez co udało nam się wypracować własny show dla tłumu od 1000 do 3000 osób przychodzących tylko dla nas. Nie chcę mówić, że jesteśmy sławni lub wielcy, bo te słowa nie pasują do muzyki metalowej, ale jesteśmy bardzo dobrze znani i to bardziej wśród ludzi niż mediów, z których strony zainteresowanie jest czasem znikome. W Portugalii panuje inna mentalność – weźmy na przykład Polskę: Metalmania jest wydarzeniem przez wielkie „W” – jest tam i MTV, i mnóstwo prasy. Natomiast w przypadku Portugalii sprawa wygląda inaczej. Graliśmy kiedyś na równie wielkim festiwalu, na który bilety były dawno wyprzedane, były tam telewizje typu MTV, MCM i VIVA, ale nie pojawił się nikt z Portugalii i nie była to kwestia nieodpowiedniej promocji. Portugalia ma dziwne nastawienie do ekstremalnej muzyki, zwłaszcza do rocka – nie mamy tu prawie w ogóle grup rockowych, co jest frustrujące nie tylko dla młodszych zespołów, ale i dla bardziej ustabilizowanych, jak Moonspell. Ludzie często nie rozumieją, co chcemy im przekazać, ich język jest zupełnie inny od naszego, dlatego staramy się ich nauczyć, o czym mówi Moonspell. Na szczęście mamy jedną z najlepszych widowni na świecie. Jeśli zaś chodzi o scenę międzynarodową, wszystkie kraje wschodnie są do nas bardzo przyjaźnie nastawione, zarówno Polska, Węgry jak i Rosja – zresztą niedawno wróciliśmy z trasy rosyjsko-ukraińskiej, która była niesamowita. Poza tym Skandynawia, szczególnie Finlandia, Europa środkowa w szczególności Niemczech, Belgia i Irlandia. Staramy się też zaistnieć na rynku amerykańskim i brytyjskim, mamy mnóstwo fanów w Ameryce Łacińskiej. Tak naprawdę jedynym miejscem, w którym nie byliśmy do tej pory, jest Japonia – chcielibyśmy tam pojechać, ale wygląda na to, że ludzie nie wiedzą tam o Moonspellu nic. To może ulec zmianie, bo na przykład niedługo będziemy po raz pierwszy grać w Maroku – jest to wielka niespodzianka, a takie niespodzianki są zawsze mile widziane.
- Jeśli teraz patrzysz wstecz na dokonania Moonspella, co myślisz o postępie zespołu?
Lubię myśleć, że nastąpił postęp, że ewaluowaliśmy, dorośliśmy jako muzycy. Nie podobałaby mi się zbytnio wizja tego, że mamy takie same umiejętności jak w 1994 czy 1995 roku. Mieliśmy nasze wzloty i upadki, bo nasza kariera nie składa się tylko z sukcesów, ale wydaje mi się, że z momentów załamania wyciągnęliśmy pozytywne wnioski. Kiedy słucham "Memorial”, cieszy mnie jeden fakt: jestem w świecie muzycznym już tyle lat i nadal mogę robić muzykę, która ekscytuje ludzi, która ich rozwesela lub wywołuje ich gniew - to jest dla mnie największym osiągnięciem.
- Czy zmieniło się coś odnośnie tekstów i ich inspiracji?
Sednem Moonspella są liryki, zaś tematyka tekstów pozostaje w pewien sposób tradycyjna. Istnieją pewne tematy i odczucia, które można powtarzać wiele razy, za każdym razem w inny sposób. Nie jestem autorem krążącym wokół wielu różnych tematów, dla mnie inspiracjami są zawsze miłość, śmierć, odosobnienie, pożądanie czy też tęsknota - tak bardzo mnie one inspirują, że wciąż o nich piszę. "Memorial" kontynuuje tą tradycję, ale tym razem próbowałem stworzyć teksty bardziej epickie o bardziej epickim wymiarze, np. "Finisterra" dotyczy końca świata nie tylko w kontekście końca planety, ale i końca świata dla każdego z nas. Może być to postrzegane jako katastrofa globalna, jaki i jako katastrofa w ujęciu indywidualnym.
- Co z Twoimi własnymi inspiracjami muzycznymi? Jakie zespoły robią na Tobie największe wrażenie?
Istnieje wiele takich zespołów. Najbardziej inspirują mnie Battery i Celtic Frost –nakierowały mnie na bardziej undergroundowy i działający na wyobraźnię rodzaj metalu. Ostatnio odkryłem amerykańską grupę Isis - ich płyta "Oceanic" bardzo mnie podnosi na duchu; podobają mi się też Swans, Crade oraz Katatonia, która jest zresztą jedną z moich ulubionych grup. Słucham bardzo dużo muzyki i nie mogę wskazać konkretnego rodzaju czy stylu. W odtwarzaczu mp3 mam obecnie 3 albumy Swans, Celtic Frost – "Into the Pandemonium" oraz "Memorial". Często słucham też muzyki klasycznej i filmowej. Istnieje natomiast jedna rzecz, której nie mogę zrobić: nie mogę przestać słuchać– nie ma to dla mnie najmniejszego sensu.
- Swojego czasu zespół Anathema wydał utwór o nazwie "A Dying Wish", który bardzo przypomina Alma Mater – czy był to czysty zbieg okoliczności?
"Alma Mater" to bardzo stary utwór. Został wydany na "Woolfheart", ale istnieje od 1994 roku. Osoba, która go skomponowała, już nie pracuje z Moonspellem, ale z tego co wiem była zainspirowana Metalliką. Nasz utwór jest starszy, więc był to prawdopodobnie czysty zbieg okoliczności. Chociaż kiedyś wydarzyła się ciekawa sytuacja, kiedy to graliśmy trasę promującą Sin i Anathema nas supportowała – wykonali wtedy "A Dying Wish", a zaraz potem my wykonaliśmy "Alma Mater", co było dość zaskakujące dla publiczności.
- Jaki czas temu polska studentka napisała o was pracę magisterską...
Mawet mam tą pracę u siebie, trzymamy ją w studio. Ta sytuacja wydarzyła się wiele lat temu i tak naprawdę jest to jeden z największych i najbardziej dumnych momentów Moonspella. To była mieszanka wszystkiego: biografii, kwestii związanych z polską widownią, koncertów, poezji, filozofii – to jest bardzo obszerna praca zahaczająca o wiele tematów.
- Czy jedziesz na mundial kibicować portugalskiej reprezentacji?
Mieliśmy tu mistrzostwa Europy i je niestety przegraliśmy - tragedia. Kibicuję rzecz jasna naszej narodowej drużynie - potrafi grać dobry football, kiedy jest zmotywowana. Choć nie wierzę, że wygra, bo ma mocnych przeciwników. Nie jadę tam jednak, bo będzie to zbyt drogie, a prawdopodobnie będę miał w tym czasie masę innej roboty. Jeśli zaś chodzi o drużyny piłkarskie, mocno kibicuję FC Porto, które wygrało już kiedyś Ligę Mistrzów i Puchar UEFA.
- Najbliższe plany?
Jedziemy na festiwale, będziemy nagrywać klip a potem mamy zamiar grać, udzielać wywiadów, promować płytę, czyli właściwie robić to, co robią zazwyczaj wszystkie zespoły. Jeśli ludzie będą chcieli wiedzieć, co się u nas dzieje, mogą odwiedzać naszą stronę [link widoczny dla zalogowanych] gdzie umieszczane są wszystkie bieżące informacje. Tak naprawdę nagrywanie płyty było dla nas wakacjami, bo mieliśmy czas, żeby odpocząć i skoncentrować się na graniu i nagrywaniu. Obecnie w Moonspell zmienia się wiele rzeczy, tak więc potrzebne jest mnóstwo wysiłku, ale nie przeszkadza nam to – lubimy to, co robimy.
- Przyjedziecie do Polski?
Tak, jesienią. Po Metalmanii, na której graliśmy już wiele razy, tylko utwierdziliśmy się w przekonaniu, że jest mnóstwo osób które chcą nas zobaczyć na samodzielnym koncercie. Chcielibyśmy zagrać własny show Moonspella z kawałkami z innych płyt, w innym kontekście niż dotychczas a przede wszystkim zagrać dłużej i w bardziej zrelaksowanej atmosferze, odbiegające od panującego na Metalmanii zgiełku.
Wywiad dzięki uprzejmości [link widoczny dla zalogowanych]
Rozmawiała: Karolina Rokita |
|