|
| Metal Hammer Festival;Katowice,Spodek,31.08.2005 |
|
|
Wysłany: Czw 5:16, 01 Wrz 2005 |
|
|
DROLGOTH |
Administrator |
|
|
Dołączył: 23 Cze 2005 |
Posty: 981 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Warszawa |
|
|
|
|
|
|
W ostatni dzień wakacji w katowickim Spodku oddbył się Metal Hammer Festival. Początek imprezy zaplanowano na 17.
Rozpoczął MECH dowodzony przez charyzmatycznego Macieja Januszko, który zgromadzonym na sali kazał przypomnieć rodzicom, że on jeszcze żyje. Co udowodnił niezbicie na koncercie skacząc, biegając i dając z siebie wszystko na scenie. Muzycznie usłyszeliśmy mocny, dynamiczny hard rock z fajnym feelingiem nieczęsto spotykanym wśród zespołów. Po krótkim acz niezwykle dynamicznym występie nastąpiła przerwa techniczna po której na scenie zameldował się nasz nowy eksportowy zespół DELIGHT. Zagrali wyłącznie utwory z ich ostatniego albumu „Od nowa” całkowicie odcinając się od pierwszych trzech albumów. Jaki jest ten nowy Delight ? Może w Polsce zdobędzie status kapeli znanej i popularnej ale na zachodzie mają na to raczej marne szanse, chyba, że Roadrunner naprawdę mocno zacznie ich promować. Na zakończenie polskiego składu wystąpił HUNTER przyjęty niezwykle owacyjnie, odwdzięczając się zgromadzonym bardzo dobrym koncertem. Na zakończenie koncertu chwilą ciszy uczczono pamięć niedawno zmarłego Docenta.
Po zakończeniu występu polskich zespołów przerwa techniczna nieznacznie się wydłużyła.Po niej na scenie pojawiła się włoska gwiazdka LACUNA COIL. Z głośników można było usłyszeć melodyjne gotyckie riffy wsparte wokalnym duetem damsko-męskim. Zespół zaprezentował się bardzo żywiołowo na scenie, muzycy często wykonywali headbanging oraz zmieniali miejsca na scenie. Ale całość była zbyt słodka i po paru utworach zaczęła mdlić.
Całe szczęście po Włochach pikanterii dodał OPETH, serwując publiczności 5 utworów, które można określić mianem progresywnego death metalu. Liczne zmiany tempa, rozbudowane kompozycje, wiele wstawek akustycznych, modulowany wokal, całość wypadła nad wyraz smakowicie. Po Opeth nastąpiła najdłuższa ok. 30 minutowa przerwa podczas której techniczni przygotowywali scenę dla gwiazdy wieczoru czyli KORN. Po obu stronach niej ustawiono Korn Cages czyli specjalnie przygotowane klatki, w których wybrani fani mogli obejrzeć koncert. Występ rozpoczęło intro podczas którego odsuwała się powoli czarna płachta zasłaniająca wcześniej scenę. A potem salę opanowała amerykańska gwiazda. Publiczność była w ręku frontmana który bardzo sprawnie nią dyrygował. Wbrew przed koncertowym obawom KORN nie odpuścił sobie występu w Spodku, jak np. podczas węgierskiego Sziget. W Polsce widać było tą radość z grania na żywo której podobno zabrakło podczas poprzednich koncertów. Jedyny powód do narzekań to to ,że zagrali tylko godzinę ale do tego trzeba się już chyba w ich wypadku przyzwyczaić. Gwiazda nie zawiodła, pozostałe zespoły też nie, cieszy to, że polskie grupy nie odbiegały niczym od zachodnich gości. W niektórych miejscach Spodka nagłośnienie było fatalne ale ten kto chciał szedł pod scenę gdzie było zdecydowanie lepiej. Ogólnie nie ma co narzekać bo w naszym kraju każdy festival trzeba przyjmować z otwartymi rękoma. Oby z roku na rok było ich coraz więcej. |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|