|
| Helloween, Kraków, Klub Studio 23.11.05 |
|
|
Wysłany: Czw 14:49, 24 Lis 2005 |
|
|
m_marcolin |
Pomocnik Szatana |
|
|
Dołączył: 02 Wrz 2005 |
Posty: 235 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: gliwice |
|
|
|
|
|
|
To naprawdę wspaniałe uczucie zobaczyć jedne z zespołów, od których zaczynało się przygodę z ciężką muzą. Co prawda ja zawsze bardziej zachwycałem się Helloween z Hansenem i Kiske w składzie, ale kiedy dowiedziałem się o przyjeździe „Dyniowatych” do Polski nie wahałem się ani przez chwilę czy kupić bilet. Koncert w 100% sprostał moim oczekiwaniom. Chyba każdy fan był zadowolony, gdyż w setliście znalazły się kawałki z całego przekroju kariery Niemców (raził tylko brak choćby jednej piosenki z „Walls of Jericho”). Oczywiście najwięcej utworów było z 3 części „Keeperów” (aż 10!, licząc z nieszczęsnym „King of Tousand years”, którego usłyszeliśmy może z 2 minuty). Najlepiej wypadły stare przeboje jak „Keeper of the Seven Keys” czy „Future World” odśpiewane solidarnie z publicznością. O formie muzyków nie ma sensu się rozpisywać, oni po prostu grają i bawią się jak banda dwudziestolatków w miesiąc po założeniu kapeli. Od każdego z nich (oczywiście poza Weikim, który pozuje na kolesia mającego wszystko gdzieś) tryska ogromna dawka energii i optymizmu. Nie ma się co dziwić w końcu to twórcy power metalu – najweselszego rodzaju ciężkiej muzy. Krótko mówiąc świetny koncert zajebistej kapeli. I można narzekać, że Kat nie zagrał, że 2 razy siadł prąd, że Sascha miał koszulkę Nigtwish czy, że Weikath niedługo umrze na raka płuc. Tylko po co, skoro lepiej iść na koncert wielkiej kapeli i doskonale się bawić?
p.s.
Nie sądzicie, że na koncertach stare kapele prezentują się znacznie lepiej niż nowe gwiazdy? Mnie zawsze najbardziej podobają się występy weteranów heavy i thrashu. A tak się składa, że już w niedzielę w warszawskiej Proximie występ kolejnej legendy – Exodus. Już nie mogę się doczekać. |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|