|
| Exodus, Hypocrisy, Key to Kalessin,Warszawa,Proxima 27.11.05 |
|
|
Wysłany: Śro 22:23, 30 Lis 2005 |
|
|
m_marcolin |
Pomocnik Szatana |
|
|
Dołączył: 02 Wrz 2005 |
Posty: 235 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: gliwice |
|
|
|
|
|
|
Każdy ma takie zespoły, który chce oglądać zawsze i wszędzie. Nie ważne, że trzeba przejechać pół Polski, że koncert organizowany jest przez totalnych amatorów i, że jak się dowiedziałem dopiero w dniu występu, gwiazda nie gra jako headliner. Dla mnie takim zespołem jest bez wątpienia Exodus. Amerykańscy thrasherzy tworzyli wraz z min. Metallikąi Slayerem gatunek, potem rozpadli się by wrócić i nagrać dwie wgniatające w fotel płyty. Wielkie więc było moje zdziwienie gdy stojąc przed wejściem do Proximy dowiedziałem się, że wbrew zapowiedziom, gig zamykać będzie Hyprocrisy. Jednak po kolei. Pierwszy publiczność zaczął rozgrzewać Keep of Kalessin. Jak na norweski black metal to wystąpili poprawnie, co wcale nie znaczy, że dobrze mi się tego słuchało. Po chwili przerwy na estradzie byli już kalifornijscy wyjadacze. Bay Area all star team zagrał tak jak wszyscy od niego oczekiwali, tylko dużo krócej. Podczas godziny gry Amerykanie wykonalitylko dwa stare kawałki „Lesson in The Violence” oraz genialny „Bonded by Blood”, dodali jeden z poprzedniej płyty - „Blacklist” i zaprezentowali aż pięć z premierowego materiału: „Raze”, „I am Abomination”, „Deathamphetamine”, „44 Magnum Opus” i „ Shovel Headed Kill Machine”. Rzeczywiście mało, tak samo myślała publika, która jeszcze przez kilka minut skandowała nazwę zespołu. Wrażenia jednak pozostaną do końca życia, każdy zapamięta siekających riffy gitarzystów, spokojnego Gibsona, perkusyjną maszynę zwaną Paul Bostaph i szalonego frontmana Dukesa.
p.s.
Potem na scenie znaleźli się Szwedzi z Hypocrisy i grali fajnie |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|