Thabel |
Diabeł bez wideł |
|
|
Dołączył: 03 Wrz 2005 |
Posty: 65 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
|
|
Teraz mogę na trzeźwo i spokojnie zrelacjonować to co się działo.
Jak napisałem wyżej nie byłem na całym gigu Lost Soul, ale moi znajomi bardzo chwalili chłopaków za występ. Następnie nadeszła Anorexia - z góry nastawiony negatywnie do tego typu muzki, chciałem gdzie przeczekać godzinkę by pobawić się na wyczekiwanych przeze mnie Rotting Christ. Na szczęście nie zdążyłem odejść daleko gdy rozpoczął sie koncert AN. Przyznam szczerze że mnie zaskoczyli. Żabojady dały naprawdę solidny występ. Niektóre utwory były dla mnie lekko zbyt słodkie, ale mimo to było się przy czym pobawić.
Po bardzo krótkiej przerwie pojawił się Rotting Christ. Od razu zaznaczam że jestem fanem tej formacji, dlatego nie będe obiektywny. Grecy zagrali dosyć krótki set, w którym nie brakło utworów z nowej płyty. Jednak największa zabawa była na utworach z wcześniejszych dokonań. Gdy usłyszałem pierwsze takty In Nomine Sathana nie mogłem się powtrzymać od wkroczenia w młyn. Troche tam zaszalałem. Sorry jeśli komuś dostało sie mocniej. Wracając do koncertu... Szczerze mówiąc nie potrafię wymienić na 100% utworów które zagrali... Być może przesadziłem z wódką, ale mniejsza z tym...Poza 'In nomine...' i wspomnianego wyzej genialnego 'After Dark I feel", wydaje mi się ze usłyszałem "the sign..." oraz "non servian' ale nie daje głowy.
Po tym koncercie zaczął się Vader, a ja udałem sie na libacje.
Zaskoczyła mnie organizacja - mimo takich gwiazd wszystko działo się punktualnie, nie było mowy o jakimkolwiek bisie, niestety dosyć mocno ograniczono czas występu 3 pierwszych kapel. To mogą być zarzuty, ale z drugiej strony, dzięki temu wszystko poszło składnie i ładnie.
Frekwencja była również spora, mega było wypełnione po brzegi. Przejście z piwem z punktu A do punktu B graniczyło z cudem (możliwe, ale kosztowało mnie to 2 wylane piwa)
Poza tym - myślałem że francuzi mają słabsze łby :/ |
|