PonuryŻniwiarz |
Diabeł bez wideł |
|
|
Dołączył: 23 Mar 2006 |
Posty: 81 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Gdynia |
|
|
|
|
|
|
Może tu znajdę się ze zrozumieniem, bo próbowałem juz na innych forach, ale bezskutecznie nikt nie mógł nawiązać dialogu na temat tej nomen-omen legendy.
Zespół powstał około roku 1984 i zniknął z powierzchni w okolicach 1994. Wielcy zapomniani, ale i niedocenieni pionierzy progresywnego metalu. Oni jako pierwsi dokonali karkołomnego na ówczesne czasy mariażu technicznego death metalu z ...jazz'em. Jeden z tych zespołó, który wyprzedził swoje czasy, a robił rzeczy genialne. Zdąrzyli wydać trzy płyty:
- Piece Of Time'89
- Unquestionable presence'91
- Elements'93
Każda coraz bardziej "pokręcona" i bardzo techniczna. Zwieńczeniem fascynacji i symbolem zespołu stała się ta ostatnia. Powstali w tym samym czasie co legendarny Death, ale dużo szybciej doszli, a nawet przeskoczyli to co powstało na "Sound of Perseverance". Kto wie co grali by dziś tak samo jak nie wiadomo gdzie zaszedł by Chuck Schuldiner
Dla mnie Atheist jest porównywalny formą i zaistnienie w czasie jak nasz rodzimy Kobong. Oba zespoły zostały zrozumiane dopiero po tym jak zniknęły ze sceny. W swoich czasach prześcigały ówczesne zespoły o lata świetlne. A dziś... posłuchajcie chociażby Messhuggah, Neurosis, Isis, Jesu... i powiedzcie że te zespoły nie są tym czym mogłoby być dziś Atheist lub Death
czekam na Wasze opinie
PS. a tu historia zespołu w pigułce [link widoczny dla zalogowanych]
wygląda na to że zmartwychwstali czy jakoś tak bo są w składzie na tegorocznym Wacken Open Air Shocked
znalazłem w końcu ich stronke
[link widoczny dla zalogowanych] |
|