m_marcolin |
Pomocnik Szatana |
|
|
Dołączył: 02 Wrz 2005 |
Posty: 235 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: gliwice |
|
|
|
|
|
|
Zespół od, którego wszystko się zaczęło. Gdyby nie oni współczesna muzyka wyglądałaby prawdopodobnie zupełnie inaczej. 35 lat temu nikomu nieznana kapel zadebiutowała albume "Black Sabbath". Tak nie grał jeszcze nikt wcześniej, superciężkie gitary, potężna sekcja i ten wokal. Panowie Ozzy Osbourne, Geezer Butler, Tony Iommi i Bill Ward ludzie, którzy stworzyli metal. Wiekszych słów uznania chyba nie da się wymyślić. Mimo licznych zmian w składzie Sabbaci zawsze cieszyli się uznaniem fanów, a to nie proste zadanie szczególnie przy częstych roszadach na stanowisku śpiewaka. Po odejściu Ozzego pojawił się wileki Dio, z nim sabaci nagrali min. świetne "Heaven and Hell' i "Dehumanizer", ale potem jeszcze niejeden krzykacz grał z Sabbs. Wystarczy wymienić Glenaa Hughesa, Tony'ego Martina, Iana Gillana (tak, płyta "Born Again") oraz uwaga Roba Halforda (co prawda tylko w czasie ujednego koncertu, ale zawsze)! Warto jeszcze napomknąć o dwóch perkusyjnych wymiataczach. Vincent "Vinny" Appice i Cozy Powell to muzycy, których nie trzeba nikomu przedstawiać. Teraz B.S. grają znowu w oryginalnym składzie, trzeba liczyć, że zawitają do Polski. Szkoda tylko, że Ozzy zadeklarował, że nie ma zamiaru nagrywać nwej płyty z macierzystą formacją. Szkoda bo mógłby powstać drugi "Sabbath Bloody Sabath" |
|