Vader po raz kolejny miażdży wszystko na swej drodze. Po nieco lżejszym i wolniejszym „The Beast” przyszedł czas na powrót do tego wszystkiego z czego zasłynął nasz zespół eksportowy nr 1. Ciężar, siła i wszechobecna agresja to składniki mieszanki iście wybuchowej.
Nie obył się bez kilku innowacji lekko odświeżających muzę bestii. Warto odnotować monolog Petera w „As Heaven Collide” czy rytmiczny popis Darray’a w „Field of Head”. Są jednak też kawałki jak „ShadowFear” czy „The Book”, które bez problemu mogłyby znaleźć się na „Litany”. „Impession in Blood” ma też swoje „hiciory”. W ucho wpadają singlowy „Halleluyah (God is Dead)” oraz fenomenalny „Predator”.
Jak na razie album roku w kategorii „Death Metal”. Nie sądzę by coś mogło zmienić tą sytuację. 4/5
Ehm płyta dobra, ale Vader...ech Vader nie gra z takim polotem jak kiedyś. Tak... Vader zrzyna w tej chwili od siebie samego z dawnych lat... a to zrzynanie nie do końca mu się udaje. Takie jest moje zdanie. 4-/5
pewnie znudziło im się w końcu nagrywac jedno i to samo
"Art of War" to rzeczywiście ciekawe wydawnictwo...nie wiem ,ale jakos do tej pory nie moge przebolec tego Daraya ))
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach