Adi |
Dziadek Belzebub |
|
|
Dołączył: 01 Gru 2005 |
Posty: 537 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
 |
 |
 |
|
Czasami jest tak, że jeden utwór może nas przekonać do całej płyty. Tak właśnie miałem z "Dreaming Neon Black" . A pokochałem go bezgranicznie za sprawą utworu "Forever". Pomimo mojego zauroczenia tą płyta postaram wykazać się obiektywizmem i jak najlepiej opisać to czego możecie się spodziewać wrzucając CD do odtwarzacza.
Po krótkim intrze rozpoczyna się powermetalowa jazda. Szybka perka, zakręcone riffy. Wszystko posiada odpowiednią dawkę mocy. Ale są też utwory wolniejsze. Akustyczne gitary dodają do tego wszystkiego subtelności. Tworzy się specyficzny dla Nevermore niepokojący klimat. Wokalizy również nie do podrobienia. Warrel Dane pokazuje tutaj swój geniusz. Wkłada uczucia w każde słowo, które śpiewa. "Dreaming Neon Black" zaskakuje również solówkami, które także potęgują klimat albumu. Szczególnie miło się słucha aranży/solówek akustycznych. Wszystkie kompozycje są rozudowane. W imię powermetalu jest tu uzyskany consensus między melodią, a ciężarem. Ale najlepsze jest zachowane na koniec - wpomniany przeze mnie utwór "Forever". Najlepszy, bo niepowtarzalny. Granie zaprezentowanie na płytce, mimo niespotykanego klimatu, można też usłyszeć na wydawnictwach innych równie genialnych zespołów, które kreują swój własny klimat, wedle swoich własnych potrzeb. Ale takie coś jak "Forever" to geniusz absolutny. Kawałek składa się praktycznie z dwóch dzwięków zagranych na nieprzesterowanych gitarach. Na to Warrel narzuca przepiękne linie wokalne. Utwór wciąga człowieka w trans. Ach brak mi słów, by to opisać. 100% feelingu. Muzycy tym numerem pokazali, że poza skomplikowanym graniem, umieją stworzyć kawałek, który odzwierciedla zasadę: "siłą w prostocie".
Nie da się ukryć, że panowie z amerykańskiego bandu to świetni muzycy, którzy potrafią stworzyć kompozycje, które powalają na kolana. Jednak pomimo tych wszystkich superlatyw, album trochę się nuży, kiedy człowiek skupia się tylko i wyłącznie na jego słuchaniu. To chyba kwestia tego, że jest trochę przydługi. A może tego, że zawsze z niecierpliwością czekałem na "Forever". W każdym razie zabrakło tutaj elementu, który by nas kopnął w dupę i wybudził z tego letargu, w jaki nas wprowadzają Amerykanie. Przydałaby się w środku jakaś dygresja, że słuchacz by nie był pewien w jakim kierunku zmierza album.
Nevermore to nie jest prosta muzyka, która się od razu wbija w łepek. Trzeba się w nią zaangażować, ale zaświadczam, że warto.
4/5
Century Media Records
Spis utworów:
1. Ophidian
2. Beyond Within
3. The Death of Passion
4. I Am The Dog
5. Dreaming Neon Black
6. Deconstruction
7. The Fault of the Flesh
8. The Lotus Eaters
9. Poison God Machine
10. All Play Dead
11. Cenotaph
12. No More Will
13. Forever |
|