m_marcolin |
Pomocnik Szatana |
|
|
Dołączył: 02 Wrz 2005 |
Posty: 235 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: gliwice |
|
|
|
|
|
|
Luca Turilli to artysta nietuzinkowy. Nie wystarczało mu stworzenie najważniejszego zespołu w historii włoskiego metalu, w wolnych chwilach gitarzysta wydaje coraz lepsze solowe albumy. Ostatni jego krążek „The Infinite Wonders of Creation” z pewnością nie będzie bez szans w tegorocznych podsumowaniach na powermetalowy album roku.
„Power Metal” to określenie zdecydowanie niewystarczające do opisania zawartości płyty. Poza Rhapsody (od niedawna Rhapsody of Fire) i Blind Guardian nasuwają się skojarzenia z Nightwish, Within Temptation, Therion oraz z epicką muzyką filmową spod znaku choćby „Lords of the Ring”. Do soundtracku z „Władcy Pierścieni” pasowałyby szczególnie „Secrets of Forgotten Ages” oraz „Altitudes", który przywołuje na myśl „Gollum’s Song” z repertuaru Emili Torrini. W ucho wpadają również podniosły „Pyramids and Stargates” oraz dwa szybkie, epickie hymny „Mother Nature” oraz „Mystic and Divine”.
Cały krążek wypełniony jest po brzegi chórami, słychać wszechobecną orkiestrę oraz popisy solistów obu płci. Nie mogło być inaczej gdyż Luca nie kryje swoich fascynacji zarówno muzyka filmową jaki i klasyczną (w gronie ulubionych kompozytorów wymienia Fryderyka Chopina). Całość w połączeniu z solidna dawką metalu daje piorunujący efekt, który każdy szanujący się fan określiłby mianem „Hollywood Metal”.
„Power metal” wydaje się być jednoznacznie kojarzącym się terminem, jednak takie wydawnictwa jak „The Infinite Wondres of Creation” czy choćby świetne „Inhuman Rampage” Dragonforce i „Hellforces” Majesty pokazują jak odmienną muzykę może opisywać. Oby tą skalę rozszerzyły kolejne dzieła Luca Turillli oraz Rhapsody of Fire”. 4/5 |
|