m_marcolin |
Pomocnik Szatana |
|
|
Dołączył: 02 Wrz 2005 |
Posty: 235 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: gliwice |
|
|
|
|
|
|
W naszym kraju mamy bardzo rozbudowaną scenę death metalową, z dwoma gigantami Vaderem i Behemothem na czele. Mamy kilka znakomitych zespołów thrashowych, które co prawda nie podbiły świata, ale w ojczyźnie są otoczone niemal kultem (vide Kat czy Acid Drinkers). Jednak nigdy w Polsce nie było takiego bandu jak Kaer Morhen,. Zespół ten potrafi znaleźć doskonałe proporcje między szaleństwem rock’n’rolla, a tym co wielu z nas nazwałoby klasycznym hard rockiem spod znaku powiedzmy Deer Purple. Kiedy pierwszy raz usłyszałem nazwę „Kaer Morhen” sądziłem, że po prostu jacyś patriotyczni blackmetalowcy stwierdzili, że wszystkie inspiracje tolkienowskie są już wykorzystane, więc pora zaczerpnąć coś od Sapkowskiego. Jakże więc pozytywne było moje zdziwienie gdy z głośników zaczęły docierać do mnie dźwięki klasycznego, szybkiego rockera „Mission for Love”. Póżniej nie jest wcale gorzej, „You'll Never Change Me” i „Hellfire” spokojnie mogłyby się znaleźć na jednej z solowych płyto Ozzyego. Balladowy „Heroes of the Blazing Sun” i wpadający w ucho „Season Witch” przywodzą na myśl Guns’n’Roses. Na końcu znalazły się bardzo sabbathowy „Always After Dark” i wieńczący dzieło „I Don't Wanna Lose You” również prezentujące wysoki poziom. Na korzyść zespołu świadczy to, że wokalista Świnas zalicza się do tych kilku śpiewaków z całego świata, którzy potrafią śpiewać podobnie do Ozzyego nie kompromitując się na całej linii. „Season Witch” powinni zainteresować się wszyscy nudzący się w oczekiwaniu na nowe wydawnictwa Balck Sabbath, Whitesnake czy Guns’n’Roses. Naprawdę warto. 4 |
|