Mardok |
|
|
|
Dołączył: 07 Sty 2006 |
Posty: 2 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Warszawa |
|
|
|
|
|
|
Wystarczy spojrzeć na zdjęcie wydrukowane na tylniej stronie promocyjnej wersji tej płyty, by natychmiast zorientować się, że będziemy mieli do czynienia z typowym, popularnym ostatnimi czasy amerykańskim graniem – brutalne riffy przeplatane melodyjnymi zwolnieniami i czystymi partiami wokalnymi. Chociaż z drugiej strony trudno się temu dziwić, wszak It Dies Today wywodzi się z dość dobrze znanej nowojorskiej ceny hardcore.
Patrzymy na listę utworów i czas ich trwania – jedenaście kompozycji, z czego tylko jedna trwa nie krócej i nie dłużej niż trzy minuty. Nie wkładając płyty do odtwarzacza, wiemy już, że każdy z tych kawałków rozpocznie się od mocnego uderzenia. I tak też jest – raz ciężki riff gitary, raz same bębny, a czasem jedno i drugie rozpoczynają kolejne utwory. Po wyczerpaniu się zwrotek przychodzi czas na zwolnienie, melodie i już nie growl, ale czysty wokal, by po chwili powrócić do zagranych na początku ciężkich riffów. Bez wątpienia przewidywalność jest największym zarzutem, jaki można skierować pod adresem pierwszej długogrającej płyty Amerykanów.
Jednak wyłączne pastwienie się nad muzykami zza Wielkiej Wody byłoby nieporozumieniem. Wszak zdaniem Trustkill Records „The Caitiff Choir” w ubiegłym roku w Stanach Zjednoczonych sprzedał się w nakładzie ponad 25 tys. egzemplarzy. Właśnie to sprawiło, że ten materiał ukazał się także w Europie. Warto też zwrócić uwagę na umiejętności amerykańskiej młodzieży. Co prawda, wielu gitarowych popisów nie usłyszmy (taka to muzyka), ale Mike Hatalak i Chrisk Cappeli na wiosłach grać potrafią - są zmiany tempa, rytm i melodia. Zaś Nick Brooks nie szczędzi gardła, a to jest niezmiernie ważne, gdyż bez dawania z siebie wszystkiego, w szczególności potu i krwi, lepiej pakować walizki i zacząć myśleć o innym sposobie na życie.
„The Caitiff Choir” jest płytą, która dotrze głównie do sympatyków amerykańskiego metalcore’a. Co prawda, nie znajdą oni na niej nic odkrywczego, ale będą mieli to, czego oczekują – znane patenty w stylu Kill Switch Engage, Trivium czy Twelve Tribes, niekiedy ocierające się nawet o okolice death metalu. Dla tych, którzy nie słuchają takiej muzyki, debiutancki album „It Dies Today” po prostu ‘will die today’.
1. My Promise
2. Severed Ties Yield Severed Heads
3. The Radiance
4. The Depravity Waltz
5. A Threnody For Modern Romance
6. Marigod
7. Freak Gasoline Fight Accident
8. The Caitiff Choir: Revelations
9. Our Disintegration
10. Naenia
11. The Caitiff Choir: Defeatism
Ocena: 3.5 / 5 |
|