m_marcolin |
Pomocnik Szatana |
|
|
Dołączył: 02 Wrz 2005 |
Posty: 235 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: gliwice |
|
|
|
|
|
|
I stalo sie, po licznych reaktywacjach i rozpadach, ekipa z Candlemass powrocila w klasycznym skladzie z Messiahem Marcolinem w roli wokalisty. Od ostatniej plytki nagranej w tym skladzie ("Tales of Creation") minelo 16 lat, a panowie graja tak jakby to bylo wczoraj. Tymczasem mamy rok 2005, a Leif Edling postanowil jeszcze raz pokazac wszystkim ze jest kompozytorem wybitnym. Jednoczesnie Szwedzi nagrali plyte dla swoich fanow, dla ludzi, ktorzy po uslyszeniu slowa "Nightfall" czuja ciarki na calym ciele. Taki "Assasin of Light" (co za fiff) smialo moglby sie znalesc na drugim wydawnictwie Candlemass. Natomiast "Seven Silver Keys" (cudowny refren) moze smialo konkurowac z "Edge of Heaven" z " Tales...". Wyrozniaja sie troche kompozycje "Black Dwarf" oraz "Mars and Volcanoes" duzo szybsze niz te, do ktorych przyzwyczaili nas mistrzowie doomu. Szkoda tylko ze druga czesc albumu nie jest tak przebojowa i charakterystyczn jak poczatek, bo mielibysmy material ponadczasowy,a tak pozostaje "tylko" genialny -5/5 |
|